Wielu z Was o Duchowej Adopcji słyszało, wielu z Was tę modlitwę na pewno podejmowało. Duchowa Adopcja od ponad trzydziestu lat rozchodzi się jak fala po świecie i dziś podejmowana jest na wszystkich kontynentach. Duchowej Adopcji bardzo błogosławił Ojciec Święty Jan Paweł II, który całym sercem wzywał do budowania cywilizacji życia. Ta modlitwa jest bardzo konkretną odpowiedzią na to wołanie. Nie wymaga pieniędzy, sił fizycznych, dojrzałości w latach… Krótka modlitwa każdego dnia przez 9 miesięcy ratuje 1 życie. Tysiące modlitw, to tysiące ludzi zrodzonych do miłości dzięki naszej modlitwie.
Kiedyś zaproponowałam moim dzieciom, aby wraz ze mną odmówiły dziesiątkę różańca w intencji nienarodzonego dziecka. Wyjaśniłam im, że niektórzy rodzice nie cieszą się, że będą mieli dzidziusia i że dzięki mojej modlitwie pokochają swoje dziecko. Moje dzieci chętnie się ze mną pomodliły, ale świadomość, że rodzice mogą nie chcieć dziecka, przeraziła je. Zaczęły mnie pytać:
– Mamusiu, a ty i tatuś chcieliście nas?
– Tak, chcieliśmy Was.
– Nigdy nie porzuciliście żadnego dziecka?
– Nigdy.
– A gdybyście mieli mieć następne dziecko, to chcielibyście je?
– Tak, chcielibyśmy.
To była chwila w której czułam, że ja i moje dzieci stoimy po dwóch stronach przepaści. Ja – osoba dorosła, która może dziecko chcieć, albo nie chcieć, zaplanować albo wykreślić ze swych planów, która może decydować o jego życiu i śmierci i z drugiej strony dzieci, które pragną miłości, przyjęcia, bezwarunkowej akceptacji, bezpieczeństwa, a które są zupełnie bezbronne. Zrobiło mi się ogromnie żal dzieci i zrozumiałam, że właśnie Duchowa Adopcja pozwala dorosłym stanąć po stronie dzieci, przejść na ich stronę. Tamtego dnia Zosia poprosiła mnie, abym następną Duchową Adopcję podjęła razem z nią. Obiecałam jej, że 8 września – w święto Narodzenia Matki Bożej, zrobimy Maryi prezent i razem podejmiemy zobowiązanie do modlitwy.
Zosia przez całe lato dopytywała, kiedy w końcu będą urodziny Maryi i czy na pewno ich nie przegapiłam. Tymczasem ja zastanawiałam się, czy to nie będzie dla sześcioletniej Zosi zbyt duży trud, bo codzienny różaniec przez 9 miesięcy to dla niejednego dorosłego duże wyzwanie. Wtedy wpadłam na pomysł, aby na każdy dzień modlitwy napisać rozważanie, które
– pomoże jej zrozumieć kolejne tajemnice różańca
– zaznajomi ją z etapami rozwoju dziecka, z radościami i problemami, jakie są udziałem mamy i rodziny spodziewających się dziecka
– pokaże jej, jak przeżywać prawdy różańcowe na co dzień i jak jednoczyć się z „zaadoptowanym” dzidziusiem każdego dnia poprzez dobre uczynki i konkretne postawy.
Chociaż zadanie wydawało mi się trudne, bo 9 miesięcy to przecież 270 dni, uznałam że mój trud może pomóc Zosi wytrwać w postanowieniu.
Do urodzin Maryi przygotowałyśmy się solidnie. Zosia z niebieskich koralików zrobiła sobie różaniec. Zaniosłyśmy go do kościoła i ksiądz go poświęcił. Przygotowałam Zosi specjalny kalendarz na całą Duchową Adopcję z oznaczeniem daty, dnia tygodnia i kolejnej tajemnicy różańca. Potem w tym kalendarzu Zosia zaznaczała kółeczkiem każdy kolejny dzień modlitwy. Gdy zbliżał się 8 września Zosia usilnie namawiała pięcioletniego brata: „Jędrek, módl się z nami, będzie więcej dzieci.” Od pierwszego dnia Jędrek słuchał rozważań i tak go zainteresowały, że trzeciego dnia powiedział „Dobra, będę się z wami modlił, ale muszę sobie zrobić różaniec”. Zrobiliśmy różaniec dla Jędrka i dwuletniej Hani, wydrukowaliśmy kolejne kalendarze i każdego dnia wieczorem klękaliśmy, by podtrzymywać życie „naszych” dzieci i nadzieję ich rodziców.
Pod koniec naszej pierwszej Duchowej Adopcji miało miejsce ważne dla nas wydarzenie. 26 maja – w Dzień Matki, odlatywał z Warszawy do Częstochowy Ojciec Święty Benedykt XVI. Pojechałam z dziećmi na Okęcie, aby go pożegnać. Po przyjeździe na lotnisko papież swoje kroki skierował wprost do moich dzieci. Spojrzał im głęboko w oczy i serdecznie ich pobłogosławił. Zosia i Jędrek cieszyli się tak, jakby sam Jezus przyszedł do nich, by podziękować im za ich duchowe macierzyństwo. A ja bardzo mocno czułam, że w ten sposób Pan Bóg dał znać wszystkim dzieciom, że ich modlitwa za nienarodzone dzieci bardzo Mu się podoba.
Od tamtej pory wielokrotnie podejmowaliśmy Duchową Adopcję. Teraz także modlimy się za nienarodzone dziecko. Każdy z nas ma swoje maleństwo. Czasem zastanawiamy się, jakie dzieci Bóg dla nas wybrał. Może ktoś z nas ratuje życie Murzynka, kto inny Chińczyka, a jeszcze ktoś małego Eskimosa? Może któregoś dnia będziemy mieli możliwość spotkania się z ocalonym przez nas dzieckiem? Najważniejsze jest to, że ratujemy życie. Ale też to, że codziennie wspólnie rozważamy i odmawiamy różaniec. Każdego dnia mamy ważne wspólne spotkanie. Moje krótkie rozważania są wstępem do nieraz bardzo długich rozmów z dziećmi o rzeczach ważnych. Dzieci uczą się nie tylko dostrzegać problemy ludzi, których dotykają trudności, ale też podejmują zaskakująco głęboką refleksję nad sobą.
Chcę serdecznie zachęcić każdego z Was do podjęcia tej modlitwy, przez którą możemy nie tylko ocalić życie, ale też doświadczyć duchowej głębi rodzicielstwa. Podejmując modlitwę wraz z żoną, mężem, dziećmi, wnukami, stwarzamy wspaniałą możliwość wspólnej modlitwy. Dzieci uczą się, jaką wartość ma życie. Każdy z nas może choć trochę doświadczyć trudu, jaki był udziałem naszej własnej mamy, gdy oczekiwała naszych narodzin. A Bóg hojnie obdarza tych, którzy swą modlitwą pomagają nieść krzyż tym, którym rodzicielstwo wydaje się ciężarem nie do udźwignięcia. Wiele rodzin doświadcza możliwości poczęcia dziecka, choć wcześniej nie było im to dane, niejeden człowiek w niepojęty sposób umocnił swoją więź z Bogiem.
Teraz, gdy moje najstarsze dzieci są nastolatkami, same pytają, kiedy podejmiemy kolejną duchową adopcję. Nikt nie przekona ich, że aborcja jest prawem człowieka – dobrze wiedzą, że jest krzywdą i nieszczęściem całej rodziny. I jestem pewna, że będą odpowiedzialnie dokonywać życiowych wyborów.
Katarzyna Pazdan